Przejdź do treści

V edycja Biegu Love’Las w Mielcu – relacja i wyniki

Bieg Love’Las zawody, które organizowane są na terenie przepięknych leśnych ścieżkach w Mielcu. Podczas tego wydarzenie każdy może liczyć na piękne widoki i świetną zabawę!

19 listopada 2021 roku odbyła się już 5. edycja Biegu Love’Las. Do przebiegnięcia były 4 trasy 100 km, 50 km, 25 km i 10 km. Wśród 400 uczestników nie mogło również zabraknąć reprezentantów Butyjana – Ewy i Seby – którzy zajęli miejsca na podium! Ewa zdobyła 1.miejsce w biegu na 10 km w kategorii dla kobiet, na trasie DYCHA van berde. Seba natomiast zajął 2. miejsce w biegu na 25 km w kategorii mężczyźni na trasie Love’Las. Gratulujemy! Poniżej umieszczamy relację Seby.

LoveLas 25km = funny time with Friends
Dla mnie te zawody to rollercoaster uczuć. Jeszcze tak nie opisywałem mojego startu, więc może być ciekawie.
1. Radość, szczęście i pozytywna energia: To za sprawą atmosfery, wielu znajomych i nowo poznanych na jednym biegu. To był znakomicie spędzony czas, który zapamiętam na długo, nie tylko ze względu na atmosferę, ale też z przebiegu rywalizacji. Przed startem mnóstwo powitań, przytulasów i zbitych piąteczek, co nakręcało mnie do startu. Po starcie wspólne biesiadowanie z grupą Podium i powrót do domu.
2. Złość, słabość, poddanie się, a na koniec walka i pozytywna rywalizacja:Główny bieg tych zawodów to oczywiście dystans 25 km, w którym wzięło udział najwięcej uczestników (203 osoby). Start godzina 9:00. Nie ustawiam się w pierwszej linii, bo chce zacząć wolniej. Sygnał i lecimy. Spokojnie swoim tempem +- 4:20 min/km zajmując 8-10 pozycję. Dobiegamy do ścieżek leśnych i tam zobaczyłem, że grupa czołowych zawodników odskoczyła od reszty.
Nie ma co czekać i zacząłem wyprzedzać. Po kilku chwilach byłem już na 4. miejscu. Pierwszych trzech nie do złapania (uciekli i zniknęli na zawsze). Pozostało mi trzymać swoje tempo i czekać na rozwój sytuacji. W grupie 4-osobowej dobiegamy do 11 km i jako jedyny zostaje na punkcie, bo czułem potrzebę napicia się ze względu na to, że biegłem bez plecaka i nie miałem na trasie wody (świadoma decyzja).
Po wybiegnięciu z punktu popełniam pomyłkę na trasie, która kosztuje mnie utratę dobrych kilkudziesięciu sekund i spadam na 8. miejsce.
Tutaj pojawiły się pierwsze złe emocje – złość. Nie wierzyłem, że znów mi się to przytrafia (mam jakieś zdolności do gubienia się). Po powrocie na trasę w oddali widzę Piotrka, pomyślałem, że to jeszcze nic straconego, bo to połowa dystansu, a przecież mam siły na to, by gonić. Po dłuższej chwili doganiam Piotrka i zamieniamy kilka słów. Tempo utrzymuje się, a nawet troszkę podkręcamy. Zastanawiam się, czy jest sens dalej walczyć.
Dobiegam do drugiego punktu (18 km), na którym również zatrzymuje się na dłużej. Piotr znów ucieka, a ja jeszcze wtedy niczego nie świadomy wybiegam na ostatnie 6 km. Po wybiegnięciu z punktu nadal niczego nieświadomy stwierdzam, że się poddaje i bez parcia biegnę do mety. Doganiam znów Piotrka i chwilę lecimy razem.
Na 3 km do mety zaczyna się walka i koleżeńska rywalizacja. W końcu wszystko wychodzi na jaw, co knuli na moich plecach rywale.
3. Zadowolenie, duma i rywalizacja: Goniąc Piotra i doganiając go nie wiedziałem, że ktoś goni mnie! Niczego nieświadomy wspólnie wyprzedamy wielu biegaczy z dystansu 10 km i 50 km. Po chwili kolega zostaje kilkadziesiąt metrów za mną, ale na plecach słyszę oddech. Jak się okazało to już nie był Piotrek. Ktoś wyrównuje się ze mną i kątem oka widzę, że to Paweł i gość zaczyna mi uciekać. Wtedy w duchu mówię do siebie „nieeee noo, nie wierzę! nosz kurde miało być już spokojnie”, ale myślę nie mogę tego biegu aż tak całkowicie odpuścić!
Zbieram się w sobie. Wskakuje Pawłowi na plecy i lecimy do przodu. Po czym znikąd pojawia się Miłosz, który chce skorzystać z okazji, że ja z Pawłem trochę się pościgaliśmy i niczym w pokerze wyciągnie asa z rękawa na ostatniej prostej. Ostatni kilometr do mety, my w trzech lecimy w trupa jak po zwycięstwo, a przed nami wymagający podbieg i zbieg do mety. W głowie (nie tylko mojej) jedno: kto pierwszy na szczycie, ten pierwszy na mecie. I tak było. Pierwszy ja, drugi Miłosz i tym razem trzecie miejsce dla Pawła.
Dzięki panowie za to, bo takiego kopa na trzy kilometry przed metą jeszcze nigdy nie dostałem. Na mecie duma i pomimo zepsutego biegu radość i zadowolenie z występu na Mieleckich ziemiach/piaskach. 

9. PKO Bieg Niepodległości 2021 – relacja i wyniki

11 listopada 2021 świętowaliśmy 103. rocznicę odzyskania niepodległości przez Polskę. Święta narodowe można celebrować na różne sposoby. My najbardziej lubimy, kiedy jest rodzinnie i na świeżym powietrzu. I tak właśnie było 11.11.2021 na Rzeszowskim Rynku, gdzie odbył się 9. PKO czytaj....

XRUN – relacja z nietuzinkowych biegów górskich

XRUN Nietuzinkowe Biegi Górskie   Zacznijmy od tego, że XRUN to nie jeden bieg – a seria biegów ! Aż 5 biegów górskich, klasyfikacja indywidualna i co ciekawe drużynowa, a trasy prowadzą przez najpiękniejsze miejsca Beskidu. Jak zapewnia organizator, każdy czytaj....

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *